piątek, 17 stycznia 2014

[6]

autor: Jane Doe
tytuł: Przestroga Jaskra
typ: drabble
Wiedźmin FF


— Podać jeszcze piwa? — zagadnął przysadzisty właściciel zatłoczonej karczmy "Bazyliszek".
— Gorzałką spłukałbym gardło. Spragniony po podróży jestem — zaczął trubadur w kapeluszu z czaplim piórkiem, spoglądając na kompana. — Co, Geralt? Wypijemy?
Białowłosy mężczyzna przytaknął, a gdy karczmarz odszedł, pochylił się ku poecie.
— Jak to jest, Jaskier, że ja, siedząc od tygodnia w Poviss, nie słyszałem ani słowa o nilfgaardzkich wojskach, a ty, dopiero przyjechawszy, mówisz o szykującej się walce?
— Tak ci powiem: nie odkładaj miecza, pókiś niepewny.
Jaskier umoczył wargi w przyniesionym przez karczmarza kubku pełnym wysokoprocentowego trunku. W tym samym momencie do oberży wpadło kilkunastu zamaskowanych żołnierzy z uniesionymi szablami.

piątek, 10 stycznia 2014

[5]

autor: Jane Doe
tytuł: Życie i kłamstwa Rity Skeeter
typ: dribble
Harry Potter FF


Pewien czarodziej, odkładając najświeższy numer Proroka Codziennego, na ostatniej stronie zauważył krótką notkę.

Ostatnie wspomnienie Rity Skeeter
pióra Augustusa Stubbsa

Wczoraj odeszła nasza przyjaciółka, wieloletnia reporterka "Proroka", Rita Skeeter. Autorka pośmiertnej biografii Armando Dippeta oraz Albusa Dumbledore'a w spadku zostawiła swoją historię — premiera za miesiąc.

Czarodziej prychnął i zgniótł gazetę.

niedziela, 5 stycznia 2014

[4]

autor: Jane Doe
tytuł: Konflikt
typ: drabble
Harry Potter FF, czasy założycieli

Postawny mężczyzna o przebiegłym spojrzeniu opierał się o blat stołu.
— Nie, nie i jeszcze raz nie! — Uderzył zaciśniętą pięścią w ławę. — Nie zgadzam się!
Puszysta kobieta w średnim wieku poruszyła się w fotelu. Jako jedyna z całego towarzystwa siedziała.
— Nie rozumiem, dlaczego nie chcesz umożliwić nauki młodym czarodziejom i czarownicom niemagicznego pochodzenia.
— Helgo, twoja postawa promugolska...
— Salazarze, nie bądź niegrzeczny. — Do rozmowy włączył się dostojny mężczyzna.
Slytherin oburzył się, żyła na jego szyi zaczęła groźnie pulsować.
— Gryffindor, śmiesz nazywać niegrzecznym to, że pragnę, aby do naszej elitarnej szkoły uczęszczała młodzież o czystej krwi?
— To podchodzi pod rasizm, Salazarze — ucięła Ravenclaw.


______

Jane Doe to nadal ja, po prostu zmieniłam swój kryptonim operacyjny.

piątek, 3 stycznia 2014

[3]

autor: Jane Doe
tytuł: Krok w krok
typ: drabble
Dziedzictwo FF


Saphiro, zostań tam, gdzie jesteś...
Nie rób nic głupiego. — Eragon usłyszał w głowie rozkazujące słowa smoczycy i stłumione warknięcie.
... ale bądź czujna.
Zawsze jestem — Saphira prychnęła tak, aby nikt oprócz chłopaka tego nie słyszał. Dzięki więzi łączącej ich umysły pokazała swojemu Jeźdźcowi obraz wyostrzonych pazurów i obnażonych kłów. — Boję się o ciebie, mój mały — dodała łagodniejszym, czułym tonem.
Eragon uśmiechnął się pod nosem, kucając w krzakach z wyciągniętym mieczem, Zar'rokiem.
Ta banda, która podąża naszymi śladami od Belatony, nie może liczyć więcej niż troje dorosłych urgali. Dam sobie radę.
Może to tylko straż przednia  zwątpiła smoczyca.
Bądź czujna, Saphiro. Nadchodzą.

czwartek, 2 stycznia 2014

[2]

autor: Jane Doe
tytuł: Potrzebny mi miecz
typ: drouble
Wiedźmin FF


Geralt zatrzymał się przy stoisku z białą bronią. Od pewnego czasu szukał porządnego miecza, bo jego dwa własne w tajemniczy sposób zginęły.
— Dla pana wiedźmina mam specjalny towar. — Kupiec wyciągnął coś z nierozpakowanych tobołów. — Kute w Mahakamie, krasnoludzka robota. Dla pana, szanowny panie wiedźminie, oddam za sto koron novigradzkich — rzekł, kłaniając się i podając Geraltowi podłużny przedmiot owinięty w sztywny materiał.
Biały Wilk bez słowa chwycił pakunek, jednocześnie zastanawiając się, skąd kupiec zna tożsamość swojego klienta. Wieści szybko się rozchodzą, pomyślał Geralt i odwinął materiał.
Oczom wiedźmina ukazał się krągły jelec z wtopionym czerwonym kamieniem połyskującym drobinkami srebra. Idealnie dopasowana do dłoni rękojeść owinięta była cienkim drutem, który miał zapobiec ewentualnemu wyślizgnięciu się podczas walki. Obusieczne ostrze zostało wypolerowane tak, aby wygrawerowane przy krawędziach runy rzucały się w oczy.
— Idealnie ostry — mruknął pod nosem Geralt, przesunąwszy kciukiem po ostrzu.
Wiedźmin zważył raz w jednej, raz w drugiej dłoni klingę. Zamachnął się, wykonał półobrót i ciął dexterem wyimaginowanego przeciwnika.
— Półtoraręczny? — rzucił do kupca, choć dobrze znał odpowiedź.
— Tak, tak, do krasnoludów — odrzekł żywo mężczyzna. — Dosłownie jak dla szanownego pana wykuty! Niechaj stracę, puszczę go za dziewięćdziesiąt pięć.
Geralt wcisnął kupcowi monetę o większym nominale i bez słowa oddalił się z mieczem.

środa, 1 stycznia 2014

[1]

autor: Jane Doe
tytuł: Drzewa mają oczy
typ: drabble
Harry Potter FF; Dramione

— Hermiono, guziczek ci się odpiął — powiedział Draco, leżąc w najustronniejszym zakątku błoni po zdanych owutemach.
Dziewczyna spojrzała na partnera spod półprzymkniętych powiek.
— Bardzo ci to przeszkadza?
Malfoy pokręcił głową i poluźnił szmaragdowo-srebrny krawat. Przysunął się bliżej dziewczyny i potarł jej odkryty obojczyk szczęką z jednodniowym zarostem.
— Wręcz przeciwnie — mruknął i jednocześnie sięgnął do kolejnego zapiętego guziczka przy białej koszuli Hermiony.
— Nie jestem pewna... — Dziewczyna westchnęła, kiedy Malfoy pocałował ją w szyję i zjechał ustami nieco niżej. 
Dziewczyna rozpięła guzik, z którym nie mógł sobie poradzić Ślizgon.
— Draco, drzewa mają oczy...
— ... ale nie potrafią mówić.
Przekonana Hermiona oddała się pieszczotom Malfoya.